Psst! Pewnie wiecie, ale już za parę dni jest Dzień Matki. Większość z was zapewne ma już kupiony i schowany prezent dla swoich rodzicielek, ale z doświadczenia wiem, że nie zawszę udaje się nam kupić prezentu na długo przed i i gdy nadchodzi TEN dzień, zaczynamy panikować. No bo co można kupić w tak krótkim czasie? Spokojnie, można. I to ile! Ja dla was mam opcję książkową (pamiętajcie, że to się sprawdza, tylko jeśli ktoś lubi czytać!) i parę propozycji. Nie samych tytułów, a bardziej autorów, wśród których jest do wyboru masa tytułów.
Jako pierwszą proponuję Magdalenę Kordel, która w głównej mierze pisze komedie obyczajowe, ale nie boi się zahaczyć również o historyczne klimaty. Wraz z mamą z czystym sumieniem polecić możemy jej dwie serie – Malownicze oraz Uroczysko, no i jednotomówkę – Anioł do wynajęcia. Książki tej autorki warto mieć na uwadze, gdy wasze mamy lubią się pośmiać i niestraszny im klimat małych miasteczek, gdzie ludzie nie są sobie obojętni i wszystko kończy się dobrze.
Teraz dla odmiany przeskoczę do literatury grozy, bo przecież mamy również lubią się czasem pobrać, prawda? Bez chwili wahania stwierdzam, jednym z lepszych autorów horrorów jest Artur Urbanowicz. Ma on na swoim koncie co prawda dopiero trzy powieści, ale za to jakie! Jak nikt inny potrafi wzbudzić w czytelniku dreszcze strachu i lęk przed spojrzeniem na przykład w lustro, a także zagrać na wyobraźni czytającego. I robi to wszystko tak umiejętnie, że nawet nie wiadomo, kiedy dokładnie zaczynasz się bać. Po prostu nagle dociera do ciebie, że od dłuższego czasu masz na skórze ciarki…
Nie mogę w tym zestawieniu nie wspomnieć o Krystynie Mirek, która zachwyca serca czytelniczek każdą kolejną historią. Ta autorka pisze o kobietach, o miłości oraz o życiu. Moja mama mówi, że jak mało która pisarka potrafi zajrzeć do duszy człowieka i przelać na papier te wszystkie emocje i myśli w nim tkwiące. Szczególnej uwadze polecamy jej Pojedynek uczuć oraz Podarunek.
Kolejną autorką wartą uwagi jest Magdalena Majcher. No może nie ona, a jej książki. Ta powieściopisarka również krąży wokół literatury obyczajowej, ale nie skupia się na romantycznych wątkach, a życiu. Na jego blaskach i cieniach, nie boi się poruszać trudnych tematów i szczerze pisać o tym, jak reaguje na nie społeczeństwo czy też sam zainteresowany. I chociaż pisze o tym wszystkim tak otwarcie i bez ubarwiania, to jej książki zachwycają nie tylko realizmem, ale przede wszystkim pięknem zawartych w nich emocji.
I skoro jesteśmy już przy pisarkach nieobawiających się odkrywania prawdy o tym, co w nas siedzi, to również na uwagę zasługuje twórczość Nataszy Sochy. Jej książki są pełne humoru, ale przede wszystkim boleśnie prawdziwe i szczere. Myślę, że u tej autorki również spokojnie znajdziecie coś dla swoich mam, bo porusza się po wielu tematach i za każdym razem robi wszystko, by historiom nie brakowało emocji.
Żeby nie było, że tylko mi w głowie obyczajówki i romanse, to wrócę jeszcze na chwilę do literatury grozy i autora, który niestety od ponad roku nie żyje, ale dla wielu jego książki są tymi jednymi z najlepszych. Jack Ketchum, bo o nim mowa, skupiał się na horrorach oraz thrillerach i wiedział, jak utrzymać czytelnika w napięciu. Gra nie tylko na emocjach odbiorcy, ale i jego wyobraźni, a jeśli ktoś ma ją bogatą, to aż strach pomyśleć co się widzi oczami wyobraźni…
W tej topce nie może też zabraknąć ulubionej autorki mojej mamy (a co tam, mojej też!), czyli Magdaleny Wali. Pisze ona powieści obyczajowe, a także obyczajowo-historyczne i rewelacyjne komedie. Swoim lekkim stylem pisania, poczuciem humoru oraz umiejętnościom opowiadania o emocjach i silnych kobietach zaskarbia sobie serca czytelniczek. Naszymi faworytami są Mów mi katastrofa! oraz cykl, w skład którego wchodzą Marianna, Rozalia oraz Natalia.
Oczywiście w tej topce musi znaleźć się Olga Gromyko ze swoimi Kronikami Belorskimi. Wiecie, to taka idealna mieszanka, w której jest mnóstwo magii, ciętego języka i nieustających przygód. Gromyko ma swój styl i świetnie sobie radzi z opisami postaci, przygód czy też uczuć. Za każdym razem zabiera czytelnika w niesamowitą podróż i aż nie chce się ich kończyć.
Z kolei dla mam romantyczek z całego serca polecam duet Vi Keeland oraz Penelope Ward. Nie wskaże konkretnego tytułu, bo wszystko, co wychodzi spod ich pióra, jest genialne, a ich wspólne książki podbijają serca czytelniczek. To jak potrafią pisać o miłości, przyjaźni i wszystkim, co jest z tym związane… bajka! Za każdym razem bawią, wzruszają i sprawiają, że nie liczy się nic prócz ich historii. Ah, nie patrzcie na okładki, to wnętrze się liczy!
Na sam koniec zostawiłam prawdziwy smaczek. Przechodzimy do fantastyki oraz do pisarza, którego z nami już nie ma, ale jego książki nigdy nie będą zapomniane. Terry Pratchett zawojował nas swoim Światem Dysku, pomysłowością oraz poczuciem humoru. Jego książki są idealnym rozwiązaniem dla prawdziwej fanki fantasy i science fiction. Przy nich nie ma mowy o nudzie czy braku zainteresowania fabułą.