Na co dzień w objęciach gwiazd lub mgle baru Luna. Oliwia Tybulewicz, autorka powieści, które bawią i przenoszą do świata pełnego niesamowitych stworzeń i osobowości. Dla czytelników młodych i tych trochę starszych. Kocha planszówki i Japonię, żadnej pracy się nie boi. Nasze parszywe pytania dopadły i ją. Jak sobie z nimi poradziła autorka, takich powieści jak Kropla życia, Kropla nadziei i W objęciach gwiazd?
1. Pierwsze wydanie „W objęciach gwiazd” ukazało się w 2015 roku. Jakie uczucia towarzyszyły ci przy okazji wydawania wznowienia po 5 latach? Czy między tymi wydaniami jest jakaś różnica?
Na pewno trochę stres, bo przez owe pięć lat ani razu do tej książki nie zajrzałam i nie do końca pamiętałam, co w niej jest (ale dzięki temu przeczytałam ją z prawdziwą ciekawością!). Zmiany są, ale niewielkie – wyłapałam kilka nieścisłości, plus gdzieniegdzie poprawiłam szyk zdania bądź dialog (w międzyczasie wydałam kolejne dwie powieści i kilku rzeczy udało mi się dzięki temu nauczyć ;)). Plus, co bardzo mnie cieszy, teraz „W objęciach gwiazd” jest dostępne także jako e-book.
2. Jak w kilku zdaniach przekonałabyś potencjalnych czytelników do sięgnięcia po „W objęciach gwiazd"?
Jeśli macie ochotę na kombinację w postaci: Statek kosmiczny, znajdujący się od ponad stu lat w drodze na bliźniaczą siostrę przeludnionej Ziemi + ambitna siedemnastolatka, otrzymująca szansę na lepsze życie + kilka tajemnic + szczypta humoru, to może być to książka dla Was.
3. Prosiłybyśmy o jedno dobre i o jedno złe wspomnienie z procesu wydawania książek.
Dobre: Recenzje! Świadomość, że te wszystkie miesiące pracy popłaciły, ktoś odwiedził stworzony przeze mnie świat i na dodatek podzielił się opinią.
Złe: Wydawanie książek wymaga ogromnej cierpliwości, wszystko ciągnie się bardzo długo – najpierw pisanie, potem (zwłaszcza w przypadku debiutu) szukanie wydawcy, a gdy się go znajdzie – czekanie na redakcję i korektę, datę premiery, a także pierwsze opinie. Czasem wydaje się, że ciągnie się to w nieskończoność.
4. Co zainspirowało Cię do napisania „W objęciach gwiazd"?
Już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem stworzenia powieści, ale brakowało mi pomysłu, który sprawiłby, że nie porzuciłabym pisania po kilku lub kilkunastu stronach. Pewnego dnia ni stąd, ni zowąd wyświetliła mi się w głowie bardzo wyraźna scena: młoda dziewczyna wygląda przez luk widokowy statku kosmicznego, myśląc, że każdy jej dzień wygląda tak samo. Niby nic specjalnego, ale spodobał mi się klimat miejsca, w którym była i pomyślałam, że muszę spróbować uchwycić ten nastrój. Z zapałem siadłam do pisania, ale po kilku stronach jak zwykle stwierdziłam, że jednak nic z tego nie będzie. Zapisałam plik i całkowicie o nim zapomniałam. Jakiś rok później, przeglądając dokumenty na komputerze, niespodziewanie się na niego natknęłam. I przeczytałam go z prawdziwym zainteresowaniem! No, początek – końcówka była do niczego, skasowałam ją więc i wróciłam do pracy. I tym razem się udało.
5. Gdybyś miała napisać książkę we współpracy z inną, polską pisarką, kto by to był?
Na chwilę obecną trudno mi to sobie wyobrazić, bo jestem typem samotnika i najwydajniej pracuję w swoim własnym towarzystwie :). Ale gdyby już miało do tego dojść, to musiałaby to być bardzo ugodowa osoba, żebyśmy się nie pozabijały (akurat w przypadku pisania nie uznaję kompromisów ;)).
6. Którą ze swoich postaci lubisz najbardziej, a którą najmniej?
Jeśli chodzi o „W objęciach gwiazd”, to najbardziej lubię Seana i Patryka (naprawdę :)). Najmniejszą sympatią darzę natomiast mieszkańców Złotej Republiki (z kilkoma znaczącymi wyjątkami, oczywiście).
7. Jaka jest Oliwia Tybulewicz? Opisz, proszę, siebie trzema tytułami książek?
Zabiłyście mi ćwieka, aż musiałam przejrzeć półki z książkami. :). Pierwsze trzy pozycje, które przyszły mi na myśl, to:
Herbaciana dziewczyna <- uwielbiam herbatę, za to nie cierpię kawy.
Rozdarta <- między pisaniem a czytaniem.
Absolutnie zwyczajny chaos <- a tak wygląda u mnie proces tworzenia, póki nie ogarnę, o czym właściwie ma być dana książka.
.
8. Życie bez pisania byłoby… Dokończ, proszę, zdanie.
… niekompletne! (aczkolwiek raz na jakiś czas postanawiam je rzucić, żeby mieć więcej czasu na czytanie; na razie bezskutecznie).
9. Twojej bohaterce przyszło żyć w społeczeństwie podzielonym na widoczne warstwy społeczne. Skąd pomysł na taką hierarchię?
Akurat w czasie, gdy pisałam tę powieść, byłam zafascynowana dystopiami i pochłaniałam jedną po drugiej. Przy okazji stopniowo narastała we mnie chęć, by stworzyć własną, zwłaszcza gdy u innych autorek natrafiałam na pomysły, które moim zdaniem nie miały prawa działać. 😉
10. Kosmos skrywa przed nami wiele tajemnic. Czy połączenie mechanizmów, jakie nim rządzą z fabułą powieści, było trudne?
Na pewno wymagało przeanalizowania kilku kwestii. Co prawda kosmos fascynuje mnie od czasu, gdy dorwałam się do półki z książkami rodziców, gdzie nie brakowało gatunku s-f, ale stworzenie zupełnie nowego, spójnego świata było niesamowitym wyzwaniem. W miarę, jak powieść nabierała objętości, musiałam przemyśleć wiele nudnych zagadnień, typu: Czy to możliwe, żeby na całym statku była grawitacja? Dlaczego pasażerów po prostu nie zahibernowano na czas podróży? Co by się stało w razie epidemii bądź awarii silników? Skąd ludzie przez tyle czasu brali tlen? Itd. Na razie to właśnie ustalanie zasad rządzących danym światem jest dla mnie jedną z najtrudniejszych faz pisania.
11. Nasza bohaterka jest młodą osobą, czy od razu wiedziałaś jaką ścieżką podąży?
Absolutnie nie! 🙂 Nie planuję z góry akcji książek, postacie same mnie prowadzą i nieraz udało im się mnie zaskoczyć (specjalizuje się w tym zwłaszcza Wioletta, bohaterka serii „Kropla Życia”; przy niej nigdy się nie nudzę). Rosalita to dużo spokojniejszy okaz, ale też potrafi wpakować się kłopoty.
12. To co lubisz bardziej: kosmos czy jednak mury Luny?
„W objęciach gwiazd” to mój debiut i mam do niego ogromny sentyment, ale obecnie bliżej mi do murów Luny z „Kropla Życia”, tym bardziej że jestem akurat w trakcie pisania trzeciej części tej serii (to jeszcze faza „Absolutnie zwyczajny chaos”, ale jestem coraz bliżej rozwikłania głównego wątku! :)).
13. Czy jest coś, co chciałabyś przekazać swoim czytelnikom?
Serdeczne pozdrowienia. 🙂 Dziękuję za poświęcony czas i zapraszam na mój fanpage na Facebooku!
Z autorką rozmawiała Marta Daft i Irena Bujak.