Zbiegła królowa. Niechętny książę. I zadanie, które może zniszczyć ich oboje. Pierwszy tom nowej, mrocznej i urzekającej trylogii od Holly Black.
Od wydarzeń opisanych przez Holly Black w bestsellerowej trylogii Okrutny książę – Zły król – Królowa niczego upłynęło osiem lat. W Elfhame miłościwie panuje Najwyższy Król Cardan, a pochodząca z ludzkiego rodu Pani Judy sprawuje rządy razem z nim. Uważany przez wszystkich za następcę tronu Dąb wyrósł tymczasem na krzepkiego młodzieńca, który zamiast gnuśnieć na niekończących się biesiadach i opływać w dostatki, podejmuje śmiertelnie niebezpieczną misję.
Stawka w tej grze jest przerażająco wysoka, chodzi bowiem o ocalenie Elfhame w ostatecznym starciu z Nore, zdetronizowaną władczynią Zębatego Dworu. Podlega jej armia wynaturzonych potworów skleconych z wyjątkowo mrocznej magii, patyków oraz ludzkiego truchła.
W niebezpiecznej wyprawie Dębowi towarzyszy dzika Suren o piekielnie ostrych zębach, córka lodowej Pani Nore i zarazem jedyna osoba, której rozkazów nienawistna władczyni Północy musi słuchać.
Czy znany z krwawych czynów ojczym Dęba okaże się sprzymierzeńcem, czy nieprzyjacielem? Czy książę zdoła ocalić elfowy świat przed ponurym losem?
RECENZJA
Holly Black powraca do świata Elfhame. Co tym razem przygotowała dla swoich bohaterów?
Od wydarzeń opisanych w trylogii „Okrutny książę” mija osiem lat. Na tronie nadal zasiada Jude z Cardanem – nie mogą liczyć na nudę. Nie wszystkim podoba się o, że rządzi nimi ludzka istota, a następca tronu Dąb co chwilę musi mierzyć się ze spiskami i atakami na swoje życie. Teraz również udaje się na niebezpieczną misję, z której nie wiadomo czy uda mu się wrócić żywym. W podróży towarzyszy mu jego przyjaciel i ochroniarz w jednej osobie Tiernan oraz dzika Suren, córka lodowej Pani Nore. Czy ich misja ma szansę na powodzenie?
Po raz kolejny Holly Black udowadnia, że lubi znęcać się nad czytelnikiem, ponieważ, kończy książkę w takim momencie, że aż trudno uwierzyć, że to już koniec, a na ostatni tom dylogii przyjdzie nam czekać kolejny rok.
A jeszcze bardziej lubi znęcać się nad swoimi bohaterami.
Odnoszę wrażenie, że Suren jest jedną z najbardziej doświadczonych przez los bohaterów wykreowanych przez Holly. Momentami było mi jej dosłowni żal. Życzyłam jej tego, żeby chociaż na chwilę doświadczyła jakiś dobrych chwil, trochę spokoju i tak bardzo upragnionej miłości. Niestety nie było jej to dane, a końcówka książki naprawdę wprowadza niezłe zamieszanie.
Nie wiem natomiast jak ocenić Dęba. Mam mieszane uczucia, gdy o nim myślę. Z jednej strony uważam go za pozytywną postać. Robi bardzo dużo dla swojej rodziny, sam z własnej woli naraża się na niebezpieczeństwo, byle tylko jego najbliżsi byli bezpieczni. Wydaje mi się również, że chociaż otoczony jest przez osoby, które go kochają, to tak naprawdę brakuje mu miłości. Z drugiej jednak strony widać, że czasami specjalnie zakłada maskę, nieporadnego księcia, gdy w rzeczywistości potrafi knuć i być bezlitosny jak inni. Gdzieś wyczytałam, że drugi tom, ma być opowiedziany oczami Dęba, to może ta część rozwieje moje wszystkie wątpliwości.
A jeśli chodzi o samą fabułę. To nie mam do czego się przyczepić. Jeśli ktoś pokochał trylogię „Okrutnego księcia”, to koniecznie musi sięgnąć po „Następcę tronu”. Jest tu walka, makabryczne sceny, intryga i tajemnice. Jest też zalążek wątku romantycznego, ale nie wiem, w jakim kierunku się on rozwinie. Jako typowej romantyczce podobałoby się szczęśliwe zakończenie, ale po autorce można wszystkiego się spodziewać.
Podsumowując, książkę polecam z całego serca. Znalazłam tu wszystko, za co kocham twórczość Holly. Bardzo żałuję, że nie ma jeszcze kolejnego tomu, bo jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się losy nie tylko Ren i Dęba, ale również Tiernana i Hiacynta.