Intrygująca opowieść z pogranicza jawy i snu!
Nowa książka Natalii Klewicz, kontynuacja bestsellerowego „Czy to sen?”.
Kiedy Łucja pierwszy raz zobaczyła Nikodema w jednym ze swoich snów, nie wiedziała, że chłopak już na zawsze zmieni jej życie. Zanurzała się w sennym świecie coraz bardziej by przeżywać rzeczy, których nie potrafiła doświadczyć na jawie. Uciekła przed szkołą, rodzicami, i samą sobą. Uciekła do chłopaka, którego sobie wyśniła. Ale przecież nie da się spać wiecznie.
Czy Łucja obudzi się ze snu, w który tak bardzo chciała zapaść? Czy Nikodem jest tym, kim się wydaje?
I czy marzenie, które wyśniła, na pewno nie jest koszmarem?
RECENZJA
Niektórzy mają to szczęście i przydarza się im miłość jak ze snu na jawie. Inni z kolei spotykają swoją drugą połówkę… we śnie właśnie. Nikodem przez długi czas mieszkał w snach Łucji; dziewczyna, zawieszona między rzeczywistym życiem a tym wyśnionym wierzyła, że u jego boku odnalazła prawdziwe szczęście. Nie radziła sobie w codzienności, więc coraz częściej uciekała „na drugą stronę”. Pragnęła być tylko z Nikodemem – chłopakiem, który w pełni ją rozumiał. Z tego powodu podjęła taką, a nie inną decyzję…
Czy Nikodem na pewno jest tym, za kogo się podaje? Czy to możliwe, że naprawdę istnieje poza granicami snu Łucji? A może to mózg dziewczyny płata jej okrutny żart i za tymi drzwiami czeka nicość?
Pamiętam jeszcze emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury tomu pierwszego, „Czy to sen?”. Niby tylko powieść młodzieżowa z wielką, prawdziwą miłością w tle, a jednak Natalia Klewicz wybrała bardzo ciekawy motyw – sen. I to, że czasem w tak niewiarygodnym miejscu można spotkać swoją drugą połówkę. Z niecierpliwością oczekiwałam kontynuacji, ciekawa, jak rozwinęła się sytuacja. Teraz, już po lekturze muszę powiedzieć, że dla tej historii chyba lepiej by było, gdyby zakończyła się na pierwszej części.
Łucja to nastolatka z zupełnie nie młodzieżowymi problemami. Śnienie dla niej to coś zupełnie innego niż w przypadku każdego z nas. Jej realistyczne sny sprawiają, że niejednokrotnie ciężko jej odróżnić jawę od fikcji, na czym cierpi oczywiście jej organizm i psychika. Tak pokrótce wyglądała sytuacja w tomie pierwszym. W drugim nasza bohaterka dąży już do osiągnięcia celu, jaki sobie ustanowiła – życie z Nikodemem. Bez względu na wszystko. Nie patrząc na uczucia rodziców i przyjaciół. Chyba to najbardziej mnie uderzyło w jej zachowaniu – swego rodzaju egoizm. To już nie jest kwestia wyjazdu do innego kraju w pogoni za miłością, lecz do jakby zupełnie innej rzeczywistości. Sami pomyślcie, co musiałaby zrobić, by dostać się na stałe do snu.
Tak naprawdę intrygujące w tej części są pierwsze strony. Później, gdy nastolatka stara się jakoś poukładać życie w prawdziwym świecie, otrzymujemy już typową powieść młodzieżową. Zniknęła magia, która unosiła się nad „Czy to sen?”. Tajemniczości, która cechowała poprzedniczkę, również nie ma. Za to możemy towarzyszyć Łucji w zmianie jej wizerunku oraz rozmyślań, czy czuje coś do Kuby, czy nie. Gdzieś tam oczywiście przez fabułę prześlizgiwał się wątek poszukiwań informacji o Nikodemie, prób dogrzebania się do prawdy o nim i całej tej sytuacji, jednak moim zdaniem było tego zdecydowanie za mało. Poniekąd rozumiem, że autorka chciała pokazać, jak nastolatka powoli odbudowuje siebie w realnym świecie, mimo tego tęsknię za historią podobną do tej z pierwszej części.
Książka ma lekko ponad dwieście stron, jednak jej lektura ciągnęła się, jakby miała co najmniej pięćset. Nużyły mnie dywagacje głównej bohaterki m.in. na temat wspomnianego już Kuby. Opis poszukiwania prawdy o własnej przeszłości i udziale Nikodema w tym wszystkim był napisany jakby naprędce. Lekturze tych fragmentów nie towarzyszyły żadne głębsze emocje, nie wspominając już o zwykłym zaciekawieniu. Po prostu nie mam pojęcia, co się stało z tą historią. A szkoda, bo jej potencjał był naprawdę spory. Nie powinno więc Was dziwić, że – znając tom pierwszy – czuję się zwyczajnie rozczarowana. Zamiast miłosnej opowieści z pogranicza jawy i snu dostałam powieść młodzieżową, gdzie główna bohaterka swoim zachowaniem pokazuje tylko, jak bardzo jest niedojrzała. I rozumiem, że to wciąż nastolatka; to jednak nie tłumaczy wielu jej pochopnych decyzji, raniących najbliższych jej ludzi.
Jeżeli masz naście lat i szukasz typowego love story z kilkoma mniejszymi bądź większymi dramatycznymi momentami, to ta książka jest dla ciebie. W takim kontekście mogę ją ocenić jako lekką lekturę, doskonałą na wieczór. Jednak jeżeli szukasz literackiej perełki, to radziłabym raczej skręcić w innym kierunku.
Kaśka Pinkowicz