Agat może mieć wszystko. Należy do najpopularniejszej grupy w szkole, a do tego jest znanym influencerem. Kiedyś był jednym z jej najlepszych przyjaciół, teraz Freya nie jest nawet pewna, czy ją zauważa. Ale nie musi, ona ma swoje sprawy i świat bookstagrama, w którym króluje.
Wydaje się, że między nimi wszystko skończone.
Ale kiedy koleżanki zdradzą Freyę, to właśnie Agat przyjdzie jej na ratunek.
A wkrótce ona będzie ratować jego.
Czy to co nadchodzi, to aby na pewno tylko przyjaźń?
RECENZJA
Agat i Freya mają swoje światy, w których rządzą. Kiedyś ich ścieżki biegły koło siebie, byli przyjaciółmi, dziś, cóż… Raczej nie wchodzą sobie w drogę. Aż do pewnego zdarzenia.
Skuszona opisem i okładką sięgnęłam po książkę kierowaną do młodzieży 16+. Byłam przekonana, że temat social mediów, bookstagrama i influencerów oczami nastolatka będzie ciekawy i coś wnoszący. I zasadniczo autorka miała właśnie taki pomysł. Pokazać, że ten świat jest sztuczny, a popularność często jest okupiona fałszywymi przyjaźniami i masą kłopotów. Przekazanie tego przy pomocy bohaterów zbliżonych wiekiem, z którymi można się identyfikować, którzy mają takie same problemy ze znajomymi, rodzicami, odnajdywaniem się w świecie i relacjach jest świetnym pomysłem. Gorzej z realizacją.
Agata znielubiłam od pierwszych zdań książki, a potem jest tylko gorzej. Jest arogancki, wkurzający, przeświadczony o swej wielkości, która marnuje się wśród rówieśników. Nie da się go lubić. Myli się jednak ten, kto sądzi, że postać kobieca nadrabia. Owszem, fajnie, że bohaterka nie jest modelką, a mimo to interesują się nią faceci. No ale jest irytująco głupia i pusta. Jej głównym zajęciem jest narzekanie. Nie da się ich lubić, obie te postacie, jak i większość w tej książce, są skonstruowane bardzo karykaturalnie, aż za mocno, przez to są zwyczajnie sztuczni. Ich działania są chaotyczne, nie mają przyczyny i skutku. Tak jakby autorka miała jakiś pomysł, a potem go porzucała i wrzucała za to inny, kompletnie odjechany. Mam wrażenie, że czasem zapomina też o relacjach bohaterów i nagle sobie o nich przypomina, akcentując je nadmiernie.
Dwójka głównych bohaterów ma masę problemów. I specjalnie użyłam takiej formy, bo zdaje się, że tylko oni przyciągają problemy i tylko na nich spadają różne nieszczęścia, a inni ludzie są od nich wolni. Owszem, przy okazji są pokazane relacje rodzinne Freyi i ich brak w przypadku Agata, ale jednak ile można? Przynajmniej w jednej książce, bo tych kłopotów starczyłoby na kilka tomów. Ważne jest, by akcentować to, z czym mierzą się nastolatkowie, nie przeczę temu i naprawdę doceniam próbę zwrócenia na to uwagi. Szczególnie ważne jest zaakcentowanie uzależnienia od środków przeciwbólowych. Freya miała leki na receptę, wynikało to z fabuły, świetnie w tym wątku poprowadzonej, jednak uzależnić się można nawet od tych dostępnych w każdej drogerii. Zdecydowanie wolałabym, by autorka skupiła się na dwóch, trzech problemach głębiej, inne zaznaczając jako istniejące i opisując je głębiej w innych książkach, a nie tylko muskała problem.
Nie czytałam pierwszej części i choć autorka przyznaje, że można się bez tego obejść, być może z tego wynika moja dość negatywna recenzja. Jednak skoro można sięgać pojedynczo, to pewnie sporo osób tak zrobi, szczególnie że książka kusi piękną szatą graficzną i obiecuje dość dobrą lekturę. Plus dla wydawnictwa za oznaczenie wieku, jednak biorąc pod uwagę moją ocenę, niewiele to daje. Ta książka jest zbyt chaotyczna i zbyt powierzchowna, by nakłonić do refleksji i zostać w głowie na dłużej. A wkurzający, infantylni, kompletnie niepasujący do wskazań metryki bohaterowie nie uczynią z niej miłego czytadełka.
Katarzyna Boroń