Jeżeli lubicie czytać książki, to na pewno wiele razy zadawaliście sobie to pytanie. Mamy dziś masę książek elektronicznych. Problem jednak polega na tym, żeby ich czytanie było tak samo wygodne i przyjemne jak czytanie papierowych książek. Czy jest to możliwe? Ostatecznie przez ile godzin można wpatrywać się na przykład w ekran komputera…
Poniżej możecie przeczytać co na temat e-booków sądzą współpracujące z nami blogerki.
Joanna Radosz
E-booki jak najbardziej tak. Moim zdaniem nie zastąpią papierowej książki, nie cieszą mnie tak jak widok nowej pozycji na półce, szelest kartek, dotyk papieru, ale są przede wszystkim bardziej praktyczne. Teraz kiedy jadę na wakacje, nie muszę brać ze sobą stosiku (bo w końcu nie wiem, na co będę miała ochotę), wystarczy czytnik w etui, a już tam mam całą biblioteczkę. Czytnik umożliwił mi też częstsze czytanie książek obcojęzycznych – mam do nich łatwiejszy dostęp, są tańsze od papierowych odpowiedników i co bardzo ważne: kiedy kupuję e-booki, nie muszę się martwić kosztem przesyłki. Czytam w formie elektronicznej od trzech lat i przez te trzy lata tylko w mojej ulubionej rosyjskiej księgarni internetowej zakupiłam 120 książek!
Alicja Górska
krytyk.com.pl
Samochody miały nigdy nie wyprzeć konnych zaprzęgów, a zautomatyzowane ramiona ludzi na taśmach produkcyjnych. A jednak. Stało się. Chociaż sama jestem zwolenniczką romantycznego szelestu kartek i zapachu starego lub nowego papieru (mają zupełnie inny urok), to jestem przekonana, że z czasem materialne tomy zejdą na margines, służąc jedynie np. artystom.
Po pierwsze, rodzi się nowe pokolenie, które nie pamięta czasów bez komputerów, tabletów, smartfonów i czytników. Elektroniczny obraz jest dla niego równie naturalny, co dla naszego atrament na papierze. Często jego przedstawiciele nie widzą już różnicy, nie fetyszyzują materialnej warstwy książki. Dzieciaki wolą interaktywne historie, gdzie coś się rusza, macha do nich albo nawet mówi.
Po drugie, mamy coraz większy problem z alergiami, a książki to siedliska kurzu. Coraz częściej powodem wyboru czytnika jest alergia na roztocza, z którymi przy książkach ciężko walczyć. Nie każdemu się chce.
Po trzecie, wierzę, że kiedyś przejrzymy na oczy i zobaczymy, że ludzkość to banda egoistów w kwestii ekologii. Wycinanie drzew dla papieru przy alternatywie urządzenia wielokrotnego użytku, którego cena nie jest już jakaś zawrotna, to kwestia wątpliwa moralnie. I chociaż, jak wspomniałam sama należę do lobby romantycznego, to zdaję sobie sprawę, że moje zachowanie jest godne krytyki. Jedynie mała powszechność wyboru czytnika nad książkę i świadomość nadprodukcji tomów trzyma mnie jeszcze przy moim egoizmie. Ale czy byłabym w stanie bronić się w ten sam sposób za 100 lub 200 lat? Nie sądzę.
Agata Róża Skwarek
Medytacje nad książką
Kocham otaczać się książkami. Wole je od „durnostojek”, porcelany, czy telewizora. Ale gdy pracowałam za granicą, ciężko byłoby wziąć ze sobą liczbę powieści starczającą na dwa — trzy miesiące. Wtedy kupiłam pierwszy czytnik. Po latach książek na półce przybywa, a ja cały czas korzystam z czytnika. Jest wiele plusów takiego sposobu czytania. Najważniejszy to możliwość przeczytania książki natychmiast. Czytam o ciekawej pozycji, nabieram ochoty na nią, płacę i ściągam na swoje urządzenie. Nie czekam na kuriera, nie ograniczają mnie weekendy i święta, a przesyłka nie zagubi się po drodze. Ja mam jeszcze lepiej, ponieważ korzystam z abonamentu na książki elektroniczne. Nie muszę mieć nawet pieniędzy na koncie. Równie ważna jest lekkość czytnika. Mogę na nim mieć i sto książek, a podczas podróży, czy wakacji czytać to, na co mam ochotę. Jako kobieta doceniam niewielką przestrzeń, jaką urządzenie zajmuje. Można wziąć więcej ubrań, czy kosmetyków. Niewątpliwe zalety to także: możliwość dopasowania sobie wielkości czcionki i jasność podświetlenia. Czytnik powinny także docenić osoby czytające w obcych językach, w tym pozycje niedostępne w Polsce. Co więcej? Książki elektroniczne się nie starzeją, nie moczą, nie da się ich zgubić, zabrudzić… Po prostu przy zmianie urządzenia pobieramy je znów i są jak nowe :).
Niestety mają one poważną wadę — niemożność wyeksponowania posiadanych egzemplarzy. Nawet dwadzieścia książek wygląda lepiej na półce niż jeden czytnik.
Katarzyna Abramova
Kącik z książką
Bardzo długo zapierałam się, że jedyną godną uwagi wersją książki jest papierowe wydanie. Zmieniło się to dopiero w chwili, gdy w moje ręce trafił Kindle Paperwhite, którego z miejsca pokochałam i który diametralnie zmienił moje podejście do e-booków. Sprawdzają się one przede wszystkim podczas podróży, gdy zamiast pięciu tomów, mogę spakować do torby tylko niewielki czytnik. Wieczorami Kindle również ma przewagę nad tradycyjną książką – podświetlenie nie męczy oczu tak bardzo, jak czytanie przy kiepskim, sztucznym świetle. Mogę też zawsze dopasować rozmiar czcionki. Jedyny prawdziwy minus ebooków to ich cena, która nie różni się zbyt od ceny papierowych książek, co uważam za absurd. Czy to oznacza, że wolę ebooki od tradycyjnych wydań? Absolutnie nie, ponieważ uwielbiam widok regałów zapełnionych książkami, uważam je jednak za bardzo dobrą alternatywę.
A wy, co myślicie o e-bookach?