Agata Czykierda – Grabowska – w 2015 roku zadebiutowała powieścią Kiedy na mnie patrzysz, obecnie ma na swoim koncie 7 książek. W tym roku ukazały się już dwie jej książki – Pierwszy raz oraz Adam, a trzecia – Stand by me – zostanie wydana w październiku br. Autorka pisze powieści new adult i jak mało kto potrafi tworzyć niesamowite historie pełne miłości, śmiechu oraz życia z jego wzlotami i upadkami.
Marta Daft: Każda z Pani książek jest inna. Którą z nich ceni Pani najbardziej, a którą by Pani ulepszyła?
Chyba nie powinnam odpowiadać na takie pytania, żeby nie robić sobie złego marketingu. 😉 A tak poważnie, to jak zapewne wszyscy pisarze chyba dopieściłabym mój debiut. Zważywszy na to, że książkę wydałam w systemie współfinansowania, nie przeszła ona należytej redakcji. Myślę, że ta książka powinna dostać drugie życie, ale już po profesjonalnej obróbce.
MD: Jaki gatunek książek przeważa w Pani biblioteczce?
Czytam naprawdę wszystko, od new adult, przez kryminały, po biografie i reportaże. Wszystko zależy od nastroju i mojego emocjonalnego zapotrzebowania.
MD: Pierwszy raz to najświeższy nabytek polskiej sceny wydawniczej. Jak w kilku zdaniach przekonałaby Pani potencjalnych czytelników do sięgnięcia po tę powieść?
Nie lubię przekonywać i namawiać ludzi do kupowania czegokolwiek, nawet moich książek. Zawsze byłam kiepskim handlowcem. ;). Jeśli ktoś lubi powieści new adult i romanse, myślę, że „Pierwszy raz“ przypadnie mu do gustu.
MD: Rozważając tytuły pani książek, jakie są Pani marzenia, pierwsze razy, które ma Pani przed sobą?
Moje marzenia wiążą się z podróżami i zwiedzaniem świata. Chciałabym cały czas pisać, a w przyszłości móc się z tego utrzymywać. Każdy pierwszy raz związany z pisaniem i podróżowaniem to mnóstwo emocji i pozytywnych wspomnień.
MD: Jakie zdanie cytat bądź tytuł,(film, serial, książka) określają Panią najtrafniej?
Nie jestem w stanie przypomnieć sobie takiego cytatu. Tak, jak żadnego człowieka, mnie również nie da się zdefiniować jednym zdaniem. Ludzie są zbyt skomplikowani, aby można ich było w ten sposób opisać. 😉
MD: Atak zombie, uratować nas może lista pięciu tytułów powieści wszechczasów. Według Pani to…?
Ojej nie mam pojęcia. A tak w ogóle, to jak książki miałyby uratować nas przed zombi? Mielibyśmy się nimi bronić? Jeśli tak, to zaopatrzyłabym się np. W „Wojnę i pokój“ Tołstoja…jest obszerna i ma odpowiedni tytuł. 😀 😉
MD: Każda z Pani książek wzbudza masę emocji. Wiele osób twierdzi, że to naturalność i realizm czynią je dobrymi. Co według Pani jest mocną stroną powieści spod Pani pióra?
Chyba właśnie to, o czym wspominają czytelnicy, czyli realizm, który ułatwia identyfikację z bohaterami, miejscami i wydarzeniami. Dzięki niemu można bardziej wczuć sie w fabułę i razem z postaciami przeżywać daną historię. Niektórzy uważają, że im fabuła bliższa realizmowi, tym powieść jest nudniejsza i mniej ekscytująca. Chciałam pokazać, że niekoniecznie musi tak być, wystarczy w odpowiedni sposób poprowadzić fabułę.
MD: Kilka słów o wcześniejszych książkach, a konkretnie Pod skórą, która wyróżnia się na tle wydanych przez Panią powieści. Co według Pani czyni tę powieść wyjątkową?
Jest wyjątkowa przede wszystkim dla mnie, ponieważ jest moim eksperymentem. Wydałam ją w systemie self-publishing, czyli bez pomocy wydawnictwa. Bardzo wierzyłam w tę historię i postanowiłam, że jest warta całego zachodu. Całe przedsięwzięcie było niezłą przygodą i bardzo wiele mnie nauczyło. Spojrzałam na książkę holistycznie, nie tylko jako związany z nią emocjonalnie autor, ale też jako wydawca, który musi ją sprzedać. Jestem zadowolona z efektów, chociaż po drodze natrafiłam na kilka trudności i niektóre rzeczy na pewno bym poprawiła, ale nie zmienia to faktu, że gdybym miała ponownie podjąć tę decyzję, to byłaby ona identyczna. Co więcej, w przyszłym roku chcę ponownie pobawić się w selfpublishing.
MD: To jeszcze nie koniec powieści spod Pani pióra w tym roku. O czym będą kolejne historie i kiedy trafią w nasze ręce?
W tym roku (18 lipca) nakładem wydawnictwa OMGBook ukazał się „Adam“. Na początku września nakładem wydawnictwa Novae Res pojawi się „Stand by me“, książka, która będzie luźną kontynuacją „Pierwszego razu“. Co prawda fabuła będzie dotyczyła innej pary, ale niektóre postaci będą się przewijać przez obie części.
MD: Adam przyciąga swoją tajemniczością. Z niecierpliwością w czeka się na każdą informację o tym tytule. Skąd tyle tajemnic wokół tej publikacji?
Chciałam, żeby ta książka była powiewem świeżości. Żeby jej promocja polegała na niedomówieniu. Nie zdradzam zbyt wiele z fabuły, ponieważ chciałabym, żeby odbiorcy zagłebili się w historię bez uprzedzeń i konkretnych wyobrażeń.
MD: Czy nadchodzące zmiany gatunku to początek trwałego odejścia od romansu?
Chciałabym zmodyfikować gatunek, w którym piszę. Czuję potrzebę wprowadzania do powieści trochę więcej tajemnic i sensacji. Moim marzeniem jest również napisanie powieść z pogranicza realizmu magicznego. Myślę, że próbowanie swoich sił w innych gatunkach, to naturalny proces, którego doświadcza każdy autor. Wciąż czuję się jak debiutant, który szuka swojego gatunku.
MD: Jest Pani jedną z niewielu autorek, które znają rynek wydawniczy od wszystkich stron. Ma Pani jakieś rady dla tych, którzy stoją przed wyborem sposobu wydania swojej powieści?
Jeśli mówimy o sprawach technicznych samowydawania, to nie jest to skomplikowany proces. Trudności pojawiają się przy promocji i dystrybucji. O książce muszą się przecież dowiedzieć czytelnicy. Ja miałam już jakąś bazę czytelników, więc mogłam zaryzykować, ale gdybym dopiero debiutowała, to chyba nie zdecydowałabym się na ten krok. Oczywiście mówię ze swojej perspektywy. Jeśli ktoś czuje się na siłach, wierzy w swoją książkę i ma pomysł na promocję, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować.
MD: Wielu osobom tytuł Pierwszy raz kojarzy się z inicjację seksualną. Czy podejrzewała Pani, że tak będzie, jak to Pani odbiera?
Oczywiście, że tak. Chwytliwy, przyciągający tytuł to jeden z elementów, który ma zainteresować i przyciągnąć uwagę czytelnika. Tym terminem posługujemy się chcąc opisać inicjację seksualną, ale nie tylko. I właśnie to „nie tylko“ miało być zaskoczeniem dla czytelnika. Jeśli nastawił się jedynie na fabułę krążącą wokół seksu, to trochę się zawiedzie, a może odwrotnie, odnajdzie w tej powieści coś więcej. Coś, czego się nie spodziewał.