Szesnastoletni Simon wymienia maile z nieznajomym chłopakiem ze szkoły, ukrywającym się pod pseudonimem Blue. Z czasem między nastolatkami tworzy się coraz mocniejsza więź i powoli ich życie się zmienia, gdy zaczynają ujawniać swoje sekrety.
Krótka historia z głównym wątkiem LGBT.
Książka była bardzo lekka. Z jednej strony to jest plus, ponieważ wątek osoby dojrzewającej, homoseksualnej, próbującej zrozumieć swoją orientację jest bardzo delikatny. Z drugiej strony, lektura nie wywarła na mnie większego wpływu. Była bardzo przyjemna, chwilami zabawna, ale ostatecznie niewiele z niej pamiętam. Więc musiałam całą fabułę odświeżyć sobie filmem.
Niby nie spodziewałam się wielkich zwrotów akcji, strzelanin i pościgów, ale troszkę mi brakowało czegoś więcej, niżeli sympatia do bohaterów, by z chęcią zawsze chcieć wrócić do książki. Odkładałam ją i zapominałam, że postać jak Simon Spier kiedykolwiek istniała, tak samo trudno po dłuższym czasie przypomnieć sobie, co właściwie działo się w ciągu tych 300 stron.
Dlatego też nie mam zbyt wiele do powiedzenia na temat tej książki. Zachęcam do przeczytania w zimne wieczory na ogrzanie, bo słodyczy tam jest dużo, ale też nie miejcie wielkich oczekiwań.
Bardzo subiektywnie i ciekawie poruszony temat homoseksualizmu i z czystym sercem mogę polecić to osobom nastoletnim spierającym się z taką samą sytuacją, co Simon. Przede wszystkim jego orientacja nie została poruszona jakby była problemem, ponieważ nim nie jest. Ja, osobiście, czekam na moment, w którym orientacja inna niż heteroseksualna nie będzie traktowana jako mniejszość, coś do czego trzeba się przyznawać. Przyznajmy, że rodzice spojrzą na ciebie dziwne, gdy powiesz im, że podobają się osoby przeciwnej płci i przytakną ci z obojętnością, iż się cieszą. W sytuacji odwrotnej, jak przyznasz swoje upodobania, co do tej samej płci, wszystko wygląda inaczej i reakcje są najróżniejsze (btw. uwielbiam scenę, w której nastolatkowe przyznają się rodzicom, że są hetero. To tak prawdziwe, a równocześnie zabawne). Becky Albertalli nie założyła najczarniejszych scenariuszy, a na orientacje chłopaka spojrzała z przymrużeniem oka oraz stworzyła poboczne postaci, które potraktowały chłopaka z dużą czułością i zrozumieniem. Środowisko odebrało pozytywnie te wieści i mogliśmy skupić się na kontynuowanie dalszej historii.
Myślę, że w tej książce wyjątkowe jest to iż to naprawdę zostało przedstawione życie typowego chłopaka, z którym każdy może się utożsamić. Bardzo przyjazny, zabawny, posiadający własną paczkę przyjaciół, ale nie będący równocześnie nerdem, towarzyski. Simon to idealny bohater.
Na bieżąco oglądając ekranizację: przez pierwsze minuty miałam wrażenie, że głównym bohaterem jest wicedyrektor szkoły. Ten typ nauczyciela, który uważa za punkt honoru pokazać jak bardzo jest młodzieżowy, towarzyski i przezabawny. W zamyśle komizm postaci, w praktyce zanudzanie i wydłużanie fabuły nieistotnymi rzeczami. Z czasem jednak wszystko się rozkręca i tym powolnym wprowadzeniem wpadamy w wir wydarzeń.
Bardzo podoba mi się sposób zagrania ról. Nick Robbinson grający głównego bohatera był bardzo przeuroczy, prawdziwy, wrażliwy…Taki jak Simon, właśnie taka postać cały czas siedziała w mojej głowie podczas czytania. Dopasowanie aktorów do charakterów z książek jest wprost idealne i oddali je znakomicie, nie mam zastrzeżeń wobec żadnego aktora.
Przede wszystkim dostrzegalną różnicą dzięki, której jestem znaczenia bardziej przekonana wobec ekranizacji jest fakt iż film oddał więcej emocji (oraz więcej wzbudził ich we mnie) i wrażliwości głównego bohatera niż książka. Wzruszyłam się niejednokrotnie czego nawet bliska nie byłam podczas czytania. W powieści jest zdecydowanie więcej słodyczy, a w produkcji podchodzimy do wielu wątków rzeczywiście i poważnie. Książka bardziej delikatnie podchodzi do tematu homoseksualizmu, z większym optymizmem, w filmie sceny są mocniejsze, dające więcej do myślenia i dostrzegają problem nieakceptacji pewnych odmienności wśród młodzieży.
Reżyser miał większe pole do popisu i dodał kilka wątków, czego skutkiem było znaczne urozmaicenie fabuły i mimo idealnego odwzorowania początkowej wersji, to uzupełnienie jej drobnymi szczegółami było idealnym dopełnieniem.
W filmie bardziej się skupiamy na postaci Leah, jej problemach, co według mnie jest ogromnym plusem, z chęcią przeczytam kolejną część, by wiedzieć coś więcej o tej dziewczynie, a w przyszłości mam nadzieję, że i obejrzę ekranizacje.
Zakończenie przedstawione w książce i produkcji nie różniło się, a mimo to miałam wrażenie, że autor przedstawił je w sposób bardzo przesłodzony, a w filmie zupełnie mi to odpowiadało.
Podsumowując: Podobała mi się zarówno książka, jak i film. Jak zazwyczaj jestem oddana pierwotnym wersjom, tak tym razem muszę przyznać, że o wiele bardziej urzekła mnie ekranizacja. Oba w dobry sposób podeszły do tematu orientacji głównego bohatera i za to obie polecam, ale zdecydowanie przyjemniej spędziłam czas przy filmie.
Relacje rodzinne przedstawione w tej historii to coś najcudowniejszego. To jeden z najlepszych filmów młodzieżowych jaki obejrzałam. Dzięki tej ekranizacji na długo będę wspominać tę historię.