Bestsellerowa powieść w wyjątkowym wydaniu! Edycja specjalna w twardej oprawie z obwolutą i barionymi brzegami.
Arystoteles i Dante zakochali się w sobie. Teraz muszą odkryć, co to właściwie znaczy budować związek w świecie, który zdaje się kwestionować ich istnienie.
Ari praktycznie przez całe liceum ukrywał to, kim jest. Zawsze był cichy i niewidzialny. Sądził, że ostatni rok w szkole będzie wyglądał podobnie. Ale coś w nim pękło. Coś się zmieniło i nie można tego cofnąć. Zakochał się w Dantem.
W jednym momencie odkrywa, że może mieć przyjaciół, przeciwstawić się dręczycielom i sprawić, że jego głos stanie się słyszalny. A do tego wszystkiego jest przy nim Dante. Marzycielski i dowcipny, potrafiący równie dobrze wzbudzić irytację i rozbudzić pożądanie.
Chłopcy są zdeterminowani, by wytyczyć sobie ścieżkę w świecie, który ich nie rozumie. Kiedy Arystoteles staje w obliczu szokującej straty, będzie musiał walczyć jak nigdy przedtem, aby stworzyć życie, które będzie prawdziwie szczęśliwe.
Niecierpliwie wyczekiwana kontynuacja docenionej przez krytyków, wielokrotnie nagradzanej powieści Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata to romantyczna i czuła opowieść, która z pewnością oczaruje fanów Adama Silvery.
RECENZJA
Historię Arystotelesa i Dantego poznałam wiele lat temu, gdy książka była wydana po raz pierwszy pod tytułem „Inne zasady lata”. Bardzo mi się wtedy ta historia podobała, dlatego chętnie sięgnęłam po kontynuację, zwłaszcza że teraz drugi tom został wydany z barwionymi brzegami, których jestem wielką fanką.
Arystoteles i Dante są w sobie na zabój zakochani. Nie wyobrażają sobie, że kiedyś nie mieliby być razem. Jednak świat nie jest gotowy na ich miłość. Związki homoseksualne uważane są za jakieś wynaturzenie. Czy w takim świecie ich związek ma szansę na przetrwanie?
„Arystoteles i Dante przepadają w toni życia” zdecydowanie jest bardzo udaną kontynuacją, która powinna się spodobać tym, którzy czytali tom pierwszy (chociaż jest w niej dużo więcej filozofowania). Jednak wydaje mi się, że jeśli ktoś nie czytał tomu pierwszego, nie będzie czuł się bardzo zagubiony w fabule, jeśli zdecyduje się przeczytać tylko tę część (ale wiadomo, zawsze warto, zacząć od początku). Autor ma bardzo przyjemny, trochę poetycki styl, który sprawia, że przez strony się dosłownie płynie.
W tej części poruszone są różne ważne kwestie dotyczące społeczeństwa. Jednak na dobrą sprawę wszystkie łączy to, że mówią one o jednym, że każdego powinno się akceptować, nie ważne, jakiej jest narodowości, wyznania, czy kogo się kocha. W książce jest wiele wartościowych stwierdzeń i przemyśleń, podoba mi się zwłaszcza to: „nigdy nie rób niczego, żeby udowodnić innym lub nawet samemu sobie, że jesteś człowiekiem. Bo jesteś człowiekiem”. I za samo bycie człowiekiem, już szacunek się należy.
W tym tomie bardzo podobało mi się również to, jak autor pokazał przemianę Arystotelesa. Z wyobcowanego nastolatka stał się kimś, kto otworzył się na przyjaciół. Nie była to nagła zmiana, ale powolny proces. Zmiana ta pozwoliła mu przejść jeden z najtrudniejszych momentów w jego życiu.
Jeśli chodzi o fabułę, to zdarzały się momenty śmieszne, pełne romantyzmu, czasami takie, nad którymi warto było się dłużej zastanowić, ale były też momenty, zwłaszcza jeden, przy którym nie mogłam powstrzymać łez. Nawet, teraz gdy sobie o nim przypomnę, to świecą mi się oczy.
Podsumowując, ta część podobała mi się delikatnie mniej niż pierwsza, ale nadal uważam, że jest to bardzo dobrze napisana kontynuacja. I naprawdę warto po nią sięgnąć.