Poruszająca historia dziewczyny, oskarżonej o czary.
Akcja tej powieści rozgrywa się podczas wojny trzydziestoletniej. Maria Schweidler, córka pastora, pragnąc uśmierzyć ból i nędzę dotkniętych wojną mieszkańców wioski, postanawia sprzedać znaleziony przez nią bursztyn i kupić jedzenie dla głodujących. Pada jednak ofiarą plotek rozsiewanych przez parającą się czarami sąsiadkę i staje przed sądem, oskarżona o bycie wiedźmą.
Bursztynowa czarownica jest jedną z najciekawszych powieści Wilhelma Meinholda, autora słynnej Sydonii. Dla Oscara Wilde’a była najbardziej ulubioną lekturą wieku młodzieńczego. Napisana w kronikarskim stylu i zgrabnie osadzona w realiach epoki, jest jednocześnie dziełem poetyckim i wciągającym.
RECENZJA
Procesy o czary zajmują mnie od czasu, gdy poznałam historię najsłynniejszej pomorskiej czarownicy, czyli Sydonii von Borcke. Gdy zobaczyłam okładkę „Bursztynowej czarownicy”, wiedziałam, że to książka, z którą będzie mi po drodze.
Nim jednak przejdziemy do fabuły i moich odczuć, trzeba wspomnieć, że autor tego dzieła żył w dziewiętnastym wieku, więc sięgając po książkę, musimy mieć świadomość, że napisana jest dosyć archaicznym językiem i stylem, co sprawia, że odbiega od współczesnych powieści.
Pisząc „Bursztynową czarownicę”, Wilhelm Meinhold posłużył się ciekawym zabiegiem: narrator odnajduje fragmenty pamiętnika pastora z okresu wojny trzydziestoletniej i to jemu oddaje głos. Pastor w iście kronikarskim stylu pisze o ubóstwie i głodzie swoich parafian, wspomina wszystkie niedole, jakie spadły na pomorską ludność w czasie wojny. Ciekawie opisuje życie i codzienność swojej wioski, charakteryzuje jej mieszkańców, wskazując zarówno ich dobre cechy, jak i przywary. Pisze o zabobonach i uprzedzeniach. Nie przypuszcza, że owe zabobony obiją się bolesnym piętnem na jego największej miłości: córce Marii. Dziewczyna scharakteryzowana jest jako niezwykle urodziwa, skromna i bogobojna. Jej jedynym marzeniem jest ulżyć w niedoli ojcu i wieśniakom. Pewnego dnia na brzegu morza wspólnie z ojcem odkrywa żyłę bursztynu. To znalezisko staje się początkiem rodzinnych kłopotów. Maria zostaje oskarżona o zaprzedanie duszy diabłu i wspólnie z ojcem musi stawić czoła pomówieniom i zabobonom.
Nie mogę napisać, że książę czyta się lekko. Zarówno język, jak i tematyka sprawiają, że trzeba się skupić na lekturze, by nie zgubić się wielości wątków i zagmatwanej, emocjonalnej narracji ojca.
Lektura to jednak niezwykle ciekawa, będąca świadectwem męskiego zadufania i brutalności, bezwzględnego działania sądów inkwizycyjnych i ludzkiej zawiści.
Pozycję polecam miłośnikom pomorskiej historii i tym, których pasjonuje gotycka powieść XIX w.
Anna Kruczkowska