Emocjonalna, romantyczna, rozdzierająca serce – Bianca Iosivoni, autorka bestsellerowej serii „First” i dylogii „Hailee & Chase” powraca z nową trylogią New Adult.
Callie, studentka medycyny, na prośbę siostry i przybranej mamy wraca do rodzinnego domu w małym miasteczku na południu Stanów, by spędzić wakacje z najbliższymi, zanim siostra wyruszy w podróż dookoła świata.
Dziewczyna nie ma pojęcia, że w tym samym czasie zjawi się tam również Keith, którego od lat darzy szczerym uczuciem nienawiści. To przez niego jej ojciec zginął w wypadku samochodowym. Nie widzieli się od siedmiu lat, a Callie uporczywie unika z nim kontaktu – jej największym pragnieniem jest nie oglądać go już do końca swoich dni.
Wraz z pojawieniem się Keitha wracają do niej ból i złość, którym towarzyszą też inne uczucia, powodując totalny mętlik w jej głowie. Bo Keith to nie tylko człowiek, którego Callie nienawidzi najbardziej na świecie, ale także jej przybrany brat…
RECENZJA
Zazwyczaj dosyć rzadko sięgam po książki young adult, jeżeli akcja ma miejsce w realnym świecie. Nie będę ukrywać, że mam ogromną słabość do powieści fantastycznych. Jednak już raz zachwyciłam się historią stworzoną przez Iosivoni i nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej serii autorki. Pełna oczekiwań, ale i obawy rozpoczęłam lekturę Finding back to us.
Kilka słów o fabule
Callie przeżyła coś okropnego – jej ojciec zginął w wypadku samochodowym, a dziewczyna nie może się z tym pogodzić. O wszystko obwinia swojego przyrodniego brata, Keitha. Powiedzieć, iż Callie go nienawidzi, to jakby nie powiedzieć nic. Bohaterowie od lat skutecznie się unikają, ale dziewczyna wraca do rodzinnego domu na prośbę swojej przybranej matki i siostry. Holly chce wyruszyć w podróż po świecie i chciałaby spędzić trochę czasu z Callie.
Dziewczyna nie spodziewa się, że w domu pojawi się również Keith. Do bohaterki wracają wszystkie negatywne emocje, wiele cierpienia, a także coś, czego by się nie spodziewała.
Odnajdźmy siebie
Jestem zachwycona tą opowieścią. Jest piękna, porusza najczulsze struny w duszy czytelnika i pomimo iż niektórym może wydawać się płytka i nudna, to nic bardziej mylnego. Okładka nie oddaje całkowitego piękna wnętrza. Czego tak najbardziej się obawiałam przy lekturze tej książki? Motyw przyrodniego rodzeństwa, z którym się spotkałam, nigdy nie przypadł mi do gustu. Był poprowadzony źle, sztucznie, bez jakiejś głębi, a co najważniejsze, zazwyczaj autorzy dodawali mu więcej dramatyzmu niż to potrzebne. Iosivini wykazała się jednak niesamowitym kunsztem i talentem literackim, opisując wszystko tak realnie, z głębią, a jednocześnie bez przerysowań.
Wątek romantyczny
Pokochałam Callie. Jej wszystkie emocje, uczucia myśli i to, że żyje w ciągłym konflikcie, ponieważ chce iść dalej, a nie pogodziła się z przeszłością, zostały opisane bardzo realnie, bez krzty dramatyzmu czy przesady. Nasza bohaterka odczuwa wiele i nic dziwnego, że tak reaguje na widok Keitha. I chociaż wątek miłosny wydaje się główną osią powieści i to na nim powinna skupiać się fabuła, to uważam, że on rozgrywa się gdzieś w tle, a cała historia to niezwykłe studium ludzkiej psychiki. Pomiędzy bohaterami nic nie dzieje się nagle i szybko; mają czas, żeby siebie zrozumieć i poznać.
Na zakończenie
Finding back to us nie jest powieścią smutną czy skupioną tylko na tym, co rozgrywa się w głowach bohaterów. To opowieść zabawna, wciągająca, z rozbudowanym tłem i retrospekcjami, które dają nam szersze spojrzenie na świat, w którym żyje Callie i Keith. Powieść Iosivoni zachwyca. Swoją lekkością, humorem, ale jednocześnie poruszaniem trudnych tematów i niezwykle realistycznie odmalowanymi uczuciami. To opowieść uniwersalna, która spodoba się nie tylko grupie docelowej, ale również starszym odbiorcom.