JAK PRZYPADKOWY POCAŁUNEK
MOŻE ZMIENIĆ CAŁE ŻYCIE.
Melody Ray, od dziecka zakochana w charakteryzacji filmowej, zawsze marzyła o pracy z największymi gwiazdami. Dzięki talentowi i determinacji trafiła na staż do jednej z największych wytwórni filmowych – Parabow Pictures.
I mogłoby się wydawać, że jej życie należy do poukładanych, jednak ciągłe imprezy i głupie pomysły temu przeczą. Chociażby ta nieszczęsna decyzja, żeby wziąć udział w konkursie na VIP-owskie miejsca na mecz Divesów…
Czy Melody mogła przewidzieć, że dzień później wyłapie ją kamera Kiss Cam, przez co na oczach całego stadionu pocałuje najprzystojniejszego chłopaka, jakiego kiedykolwiek widziała? Albo że tajemniczym brunetem okaże się słynny piosenkarz Christian Wood, za którym podąża stado paparazzi? I że to on właśnie będzie ją na kolanach błagał o udawany związek?
A to dopiero początek tej historii…
RECENZJA KSIĄŻKI KISS CAM
Melody przyjechała do Stanów Zjednoczonych z Polski, żeby spełnić marzenie o byciu charakteryzatorką filmową. Na co dzień nagrywa filmiki, na których pokazuje swoje prace, ma małe grono obserwatorów. Nie spodziewa się, że jeden telefon do radia zmieni jej życie, a wygrane bilety na mecz będą wygraniem czegoś dużo ważniejszego.
Christian jest sławny, bogaty, ma rzeszę fanów i ani chwili spokoju. Marzy o byciu nierozpoznawalnym, więc poznanie Melody jest dla niego jak los na loterii. Proponuje jej udawany związek, licząc na promocję płyty. Dla niego ten jeden mecz, na który odkupił bilet od dziewczyny, też zmieni wszystko w życiu.
Lubię książki młodzieżowe, bo jest w nich ogrom prawdy nie tylko o życiu młodych, ale takiej ogólnej, życiowej. Tak było też i tym razem. Zaczyna się dość niewinnie, autorka na spokojnie wprowadza nas w świat zwariowanej, idącej za impulsami Melody. I choć pojawia się tu pewna nieścisłość. Dziewczyna na pytanie radiowca skąd jest, odpowiada, że z Polski. Nie przeszkadza jej to jednak grać o bilety na mecz ukochanej drużyny, który będzie nazajutrz. Dopiero potem okazuje się, że w zasadzie jest z Polski, ale obecnie przebywa o taty w Stanach. Może był to celowy zabieg pokazujący trochę roztrzepanie bohaterki, ale mnie się nie podobał. Mimo to dziewczyna da się lubić, jest otwarta, towarzyska, ale nie boi się wyrażać swojego zdania. Nie umie nic ukrywać przed bliskimi sobie ludźmi i przez to sprowadza na siebie kłopoty. Trochę ciapowata, w pracy maksymalnie skupiona i robiąca wszystko, by spełnić marzenia. Sława spływająca na nią po ogłoszeniu związku ze sławnym piosenkarzem trochę ją przytłacza.
Bardzo podobało mi się, jak autorka opisuje zmiany w niej zachodzące, jak to wszystko na nią wpływa. I to, jak ona wpływa na Christiana, jak wyciąga go z jego skorupy. Bo mimo tego, że chłopak ma wszystko, w zasadzie nie ma nic. Zależny od paskudnych wręcz rodziców, jeszcze gorszego agenta i tego, jak sprzeda się jego płyta, jest przerażająco samotny i niepewny siebie. Zderzenie takich dwóch osobowości bardzo, tak sprzecznych z tym, co mają, niesamowicie przypadło mi do gustu.
To kolejna książka o cenie sławy, którą przeczytałam w tym roku. Uważam, że jest to bardzo ważny temat wśród młodych, którzy marzą o karierze, sławie i bogactwie. Tu mamy to pokazane z dwóch stron: Christiana, który miał szczęście obracać się w pewnych kręgach i został dostrzeżony, a reszta „zrobiła się sama” i Melody, która musi walczyć o marzenia i ciężko na nie pracować. A na końcu i tak oboje mierzą się z wartością przyjaźni, miłości i z ludzką podłością. Mamy też tło rodziny, która ma wspierać, a czasem zwyczajnie niszczy.
„Kiss cam” to powolny, dojrzewający romans, za którym autorka ukryła ważne, trudne treści. I może kilka rzeczy można zmienić i poprawić, żeby były bardziej klarowne i przystające do rzeczywistości, ale nawet z nimi książka jest urocza i pozostawia czytelnika z ważnymi pytaniami. Zdecydowanie polecam.
Katarzyna Boroń