Drugi tom kultowej paranormalnej trylogii w nowym, poprawionym wydaniu.
Mara Dyer kiedyś wierzyła, że MOŻE uciec od swojej przeszłości. NIE MOŻE.
Kiedyś sądziła, że jej problemy są TYLKO w jej głowie. OTÓŻ NIE.
MYŚLAŁA, że chłopak, którego kocha, nie ma już przed nią żadnych tajemnic. MYLIŁA SIĘ.
Mara Dyer wie, że nie jest szalona. Wie też, że potrafi zabijać siłą swojego umysłu, a Noah siłą swojego może leczyć. I wie, że Jude nie jest tylko postacią z halucynacji. On żyje. Niestety, bardzo trudno przekonać rodziców i lekarzy, że jest w pełni zrównoważona i że nie musi być poddana leczeniu. Jedyną osobą, która jej wierzy, jest Noah. Ale bycie razem z Noah jest niebezpieczne. Mara nieustannie obawia się, że może go skrzywdzić. Powinna więc nauczyć się kontrolować swoje moce, i to jak najszybciej. Mara i Noah muszą też dowiedzieć się, jak to możliwe, że Jude przeżył katastrofę w starym szpitalu psychiatrycznym, i skąd wie aż tyle o dziwnych zdolnościach Mary… Jeśli się spóźnią, ktoś może zginąć.
W tej trzymającej w napięciu kontynuacji powieści „Mara Dyer. Tajemica”, prawda wciąż ewoluuje, a decyzje bohaterów mogą prowadzić do śmierci. Co będzie dalej z Marą? Przeczytacie o tym w ostatnim tomie serii: „Mara Dyer. Zemsta”.
RECENZJA
To nie szaleństwo. Mara już wie, że może zabijać siłą swojego umysłu, a jej chłopak leczyć. Tak samo wie, że Jude żyje, to nie były tylko halucynacje. Faktem jest, że je były chłopak przeżył zawalenie szpitala psychiatrycznego i stał się zagrożeniem dla Mary i jej bliskich. Rodzina Mary nie rozumie tego i dziewczyna zostaje wysłana na leczenie, ale swoim sprytem jest w stanie przekonać lekarzy i rodziców, że czuje się lepiej i zostaje zwolniona do domu. Naoh i Mara, para, która wydaje się idealnym połączeniem, ale co jeśli przez przypadek dojdzie do tragedii. Mara ma takie obawy, ale miłość do chłopaka jest silniejsza.
Bezpośrednia kontynuacja pierwszej części, przez co idealnie jest ją zacząć od razu po przeczytaniu pierwszego tomu. Fabuła jest bardziej nastawiona na akcję, przez to, że czytelnik, jak i główni bohaterowie, wie już, z czym ma do czynienia. Autorka trzyma idealny balans między wątkami paranormalnymi, które są mroczne, thrillerem i wątkiem romantycznym. W pierwszej części wątek romantyczny był dla mnie średni. Teraz już wiadomo, że ci bohaterowie rozumieją się nawzajem, przez co są sobie bardzo bliscy i faktycznie widać między nimi miłość poprzez dbanie o wzajemne bezpieczeństwo i radość spędzania czasu ze sobą. Noah zaskarbił sobie sympatie rodziców Mary, co sprawia, że bez większych problemów może spędzać mnóstwo czasu w domu dziewczyny, tym samym otaczając ją swoją opieką.
Książka zapewni wam ogromny rollercoaster emocjonalny, niebezpieczeństwo, które czyha na bliskich Mary, jest ogromne. Tylko ona wraz z Noahem może temu zapobiec. Dziewczyna jest bardzo bystra i sprytna. Wie, że jeśli chce przebywać w domu, a nie w zamkniętym zakładzie na leczeniu, musi pokazać innym, że nie wierzy we wszystko, co się dzieje. Jest silna psychicznie, bo często zakłada maskę, że wszystko jest już na lepszej drodze, a tak naprawdę jest jeszcze gorzej. Przed jedną osobą może się tylko otworzyć. Smutno jest patrzeć, jak rodzice jej nie rozumieją, ale z drugiej strony patrząc na to z perspektywy osoby trzeciej, faktycznie można uznać, że jest to choroba na tle psychicznym, bo przecież takie rzeczy się nie dzieją.
Zdecydowanie nie ma tu klątwy drugiego tomu, idealna kontynuacja, która wyjaśnia niektóre wątki, ale zaczyna też nowe. Pełna emocji i zaangażowania czytelnika z bohaterami, którzy są pełni siły i energii, by przezwyciężyć zły los. Mimo tego, że to moje drugie zapoznanie się z tą serią, to nie przewidziałam zakończenia, było dla mnie ono zaskakujące i niespodziewane, oraz takie, że nie mogę się już doczekać zakończenia trylogii.
Daria Pogodzińska