Dziewczyna, która bała się umrzeć. I chłopak, który pragnął śmierci.
Haelyn prowadzi spokojne życie. Kiedy inni spędzają wolny czas w głośnym klubie, ona woli zaszyć się w pokoju z książką w ręce. Wciąż dręczona przez bolesne wspomnienia, nie potrafi odnaleźć się w szarej rzeczywistości. Aż do dnia, w którym zupełnie przypadkiem – a może dzięki przeznaczeniu? – na jej drodze staje on.
Rion nie boi się niczego. Zwłaszcza śmierci. Z tą ostatnią ma zresztą dość bliski kontakt. Uwięziony w jednej chwili, która zmieniła wszystko, nie jest w stanie żyć jak dawniej.
Jedna nieprzemyślana decyzja i na jego drodze staje dziewczyna z wytatuowaną na nadgarstku jaskółką.
Czy to spotkanie przyniesie mu nadzieję, czy doprowadzi go do zguby?
“Myślisz, że twoje skrzydła utrzymają nas oboje?”
On jest mrokiem. Ona światłem. Ale czy przeciwieństwa się nie przyciągają?
Piękna, bolesna opowieść o pragnieniu odnalezienia nadziei, która nie może wydobyć się z cienia traum z przeszłości.
Pierwszy tom trylogii „Swallow”.
RECENZJA
Czy umierającą nadzieję da się jeszcze uratować?
Są takie wydarzenia w życiu, które potrafią złamać każdego człowieka i po których bardzo ciężko się podnieść. Należy do nich na pewno śmierć bliskich nam ludzi, niezależnie od tego, w jakim wieku jej doświadczamy. Wraz z nimi umiera nadzieja, a pozostają poczucie winy i ogromna pustka. Jedni wtedy tym bardziej boją się śmierci, inni natomiast sami chcą umrzeć… i o takim właśnie przeciwieństwie, dwóch zupełnie różnych, a jednak pod pewnymi względami tak do siebie podobnych bohaterach jest ta książka.
Haelyn prowadzi spokojne życie, w którym stroni od ludzi, zatłoczonych miejsc i hałasu. Woli zamknąć się w pokoju z pisaną lub redagowaną książką, lub oglądać filmy z najlepszą przyjaciółką. Wciąż dręczona przez bolesne wspomnienia nie do końca potrafi odnaleźć się w codzienności tak jak inni. Rion nie boi się niczego, a zwłaszcza śmierci, kocha ciemność i czarny. Utknął w jednej chwili, która na zawsze zmieniła jego życie i wciąż nie umie, lub nie chce ruszyć dalej. Zupełne przeciwieństwa i przypadkowe spotkanie — do czego to może doprowadzić? Chyba że jednak mamy do czynienia z przeznaczeniem, w które nie wierzą ani Haelyn, ani Rion?
Aleksandra Muraszka napisała piękną, choć niejednokrotnie bardzo bolesną powieść o nadziei, która umiera ostatnia. Dwójka młodych, a już tak bardzo doświadczonych przez życie ludzi spotyka się przypadkowo czy jednak są w stanie uratować siebie nawzajem? Oboje w głębi serca pragną odnaleźć nadzieję, która została gdzieś w przeszłości, uwięziona wraz z jej traumami… czy można ją jeszcze stamtąd wydobyć?
Dużo pytań a tak niewiele odpowiedzi… nie dostarczy ich wam w pełni również nawet skończona lektura. To dopiero pierwszy tom cudownie zapowiadającej się trylogii „Swallow”. Zakończenie sprawia, że chce się więcej teraz, już, od razu, a jednak trzeba czekać… Tego, czego zdecydowanie nie można odebrać autorce to umiejętność trzymania czytelnika w napięciu i zachęcenia go na oczekiwanie kolejnych części.
Książka skradła moje serce i już nie mogę doczekać się jej kontynuacji. Niezwykle emocjonalna i dopracowana opowieść, w której nie brak bardzo trudnych tematów. To książka dla młodych ludzi i o młodych ludziach, która przekonuje, że zgodnie z tytułem nadzieja zawsze umiera ostatnia.
Wiktoria Zka