Laureatka Nagrody Hugo, Becky Chambers, daje nam nadzieję na lepszą przyszłość w swojej nowej, zachwycającej serii „Mnich i robot“.
Wieki temu roboty z Pangi zyskały samoświadomość i porzuciły swoje narzędzia.
Wieki temu masowo powędrowały do dziczy i słuch po nich zaginął.
Wieki temu przeniosły się do świata mitów i legend miejskich.
Aż pewnego dnia jeden z robotów staje na drodze herbacianego mnicha, by wypełnić dawne posłannictwo. Ma tylko jedno pytanie: „Czego potrzebują ludzie?“.
Odpowiedź zależy jednak od tego, kogo zapytać – i jak.
A mnich i robot będą musieli pytać. I to często.
RECENZJA
Powieść pełna elementów filozoficznych, rozmyślanie o gatunku ludzkim i rozwoju technologicznym. Jeden z mnichów nie jest w pełni zadowolony ze swojego życia i postanawia wyruszyć w podróż. Może akurat dostrzeże jakiś nowy sens życia i plan dalszego działania. W pewnym momencie na jego drodze pojawia się robot. Zaczynają pojawiać się pytania „Czego potrzebują ludzie?”.
Z początku miałam trudności w czytaniu ze względu na zaimki, jednak ciężko się przestawić na coś innego, gdy bardzo mało czyta się książek, w których występują takie zaimki. Było to dla mnie lekko nienaturalne i łapałam się na tym, że kilka razy wracałam do konkretnych zdań. Po czasie idzie się do tego przyzwyczaić i nie stanowi to już problemu. Przez ten fakt z początku ciężko było mi odnaleźć się w fabule i zrozumieć, o co chodzi, jednak z każdą przewracaną stroną rozumiałam coraz więcej i płynnie przechodziłam od strony do strony.
Z nagradzanymi książkami mam tak, a szczególnie, jak są to jakieś uznane nagrody, że powinnam zauważać więcej i czuć więcej. Skoro książka została nagrodzona, to na pewno musi być dobra, mieć jakieś przesłanie być dobrze skonstruowana i napisana pięknym językiem. Tutaj jest mój problem, nie dostrzegam tego, rozumiem podstawową fabułę oraz końcowe przesłanie, kiedy robót uświadamia mnichowi, że za czym tak biegnie, jakiego sensu życia szuka, zamiast czerpać garściami, z tego, co jest tu i teraz.
Trudno mi coś więcej powiedzieć o głównym bohaterze, bo mam wrażenie, że nie udało mi się za bardzo go poznać na przestrzeni stron powieści. Główny bohater to postać, która ciągle szuka siebie, przytłoczona jest dotychczasowymi miejscami. Wyrusza, by poznać coś nowego, co w konsekwencji się udaje, bo na swojej drodze spotyka robota. Robot opowiada o sobie i chce poznać swojego kompana, zaciekawiony jest gatunkiem ludzkim, bo niby coś wie, ale chce poszerzyć swoją wiedzę.
Do lektury przekonały mnie pozytywne recenzje, których większość widziałam w Internecie. Spora grupa odbiorców zachwycała się tą lekturą, więc i ja myślałam, że jakoś szczególnie do mnie trafi. Ciężko mi stwierdzić, czy się zawiodłam, czy też nie. Na pewno przeczytam kolejną część i myślę, że dobrym rozwiązaniem będzie wrócenie do niej za jakiś czas, może wtedy dostrzegę aspekty, których przy pierwszym czytaniu nie zauważyłam. Myślę, że na to, jak odbieramy daną lekturę, ma wpływ, w jakim czasie ją czytamy. Sytuacja życiowa, nasze samopoczucie i czas, jaki możemy przeznaczyć na czytanie.
Daria Pogodzińska