Literatura fantasy jest pełna wielu fenomenalnych książek i cykli, z których ciężko wybrać jedynie kilka najciekawszych. Jest to trudne ze względu na rozmiary tego gatunku – ot, możemy szybować na smoku, iść w ramię w ramię z elfami lub… podejmować walkę z bibliotekarzami (posiadając na pozór bezużyteczne moce). Poniższe tytuły są wyborem dość subiektywnym, ale i książkami polecanymi przez wiele osób, z którymi każdy miłośnik fantasy powinien się zapoznać.
- „Koralina” Neila Gaimana to idealna książka dla miłośników fantasy przyprawionych grozą. Autor serwuje nam tutaj bardzo niepokojącą historię, po której już nigdy nie spojrzycie na guziki tak samo, jak wcześniej…
- Dla fanów mroczniejszych historii z pewnością przypadnie do gustu również „Lodowy smok” George’a R.R. Martina. Warto tutaj dodać, że to jedyna książka autora napisana dla młodszego czytelnika, a więc to także fajna ciekawostka dla czytelników.
- Po takich wrażeniach warto przysiąść do czegoś bardziej humorystycznego, prawda? Z cyklem „Alcatraz kontra bibliotekarze” autorstwa Brandona Sandersona będziecie śmiać się w głos – nawet w komunikacji publicznej! Dodatkowo przekonacie się, że wieczne spóźnianie się czy bycia słabym z matmy to super moce! ?
- Nutką humoru uraczycie się i w „Ostatnim jednorożcu” Petera S. Beagle’a, choć nie jest to historia szczęśliwa. To przepiękna i wzruszająca baśń, pełna magii i przygód, w której – osobiście – zakochałam się bez pamięci!
- Skoro jesteśmy przy bardziej bajecznych klimatach, nie można przejść i obok komiksowej wersji – raczej wszystkim znanego – „Szczurołapa”, którego zaserwowali nam w ostatnich latach Jay Asher i Jessica Freeburg. Ilustracje w tym wydaniu są przepiękne, a i historia nabiera więcej barw!
- Jeśli macie ochotę na wyprawę do niesamowitego świata, koniecznie powinniście sięgnąć po książki o Świecie Wynurzonym Licii Troisi. Są to trzy trylogie („Kroniki Świata Wynurzonego”, „Wojny Świata Wynurzonego” i „Legendy Świata Wynurzonego”), każda o innej, nietuzinkowej bohaterce. Nie są to serie super znane, o co mam przysłowiowy ból czterech liter, a wszystko dlatego iż… Licia Troisi jest znacznie kreatywniejsza od choćby Sarah J. Maas i lepiej kreuje światy oraz postaci – i zaskakuje niemal na każdym kroku!
Nie wszystkie wspomniane przeze mnie książki są klasyką-klasyką fantasy, ale jestem przekonana, że z powodzeniem mogłyby się w nią wpisać, a co najważniejsze – spodobają się wielu młodym (i nie tylko młodym) czytelnikom!